Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
13 Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony.
Bunt, to słowo, które przypisuje się każdemu młodemu człowiekowi. „To normalne – młodzi się buntują przeciw rodzicom, przeciw nauczycielom, przeciw wierze” – mówią starsi. „Trzeba to przetrwać, przetrzymać, może kiedyś zrozumie.”
To normalne? To normalne, że twoje dziecko się zatraca? To normalne, że twój syn wchodzi na drogę, która będzie go prowadzić do degradacji? Chcesz na to pozwolić?
A ty młody człowieku? Naprawdę chcesz być buntownikiem? Chcesz tak jak młodszy syn z przypowieści zabrać wszystko i odejść? Nie ma dla ciebie wartości to co, otrzymałeś od rodziców? Majątek, który zabrał ze sobą młodszy syn, dla niego był tylko zwykłymi rzeczami i pieniędzmi. Ale dla ojca to było całe jego życie! On mówiąc słowo „majątek” widział przed oczami lata pracy, które włożył, żeby go zdobyć, widział miłość, która go przynaglała do troski o dzieci, widział nadzieję, że to wszystko robi dla nich, że kiedyś im się to przyda. Tym właśnie jest majątek dla ojca.
To co dają ci rodzice, dla ciebie może być tylko zwykłą rzeczą, zwykłym słowem, ale dla nich to jest całe ich życie, wszystko co najpiękniejsze, co kojarzy im się
z tobą. To nie są zwykłe rzeczy czy słowa. Pamiętaj, że choćby twoi rodzice upadli, choćby nie dawali sobie rady w życiu, choćby weszli w najgorsze nałogi, choćby nie obdarowali cię prawdziwą miłością, choćby się rozeszli, zawsze będą twoimi rodzicami. Nigdy ich nie odrzucaj, zawsze się za nich módl i co najważniejsze, zawsze im przebaczaj.
Nie jesteś buntownikiem. Nikt z nas nie jest buntownikiem, bo mamy naturę dziecka Bożego. Tylko czasem zewnętrznie nakładamy maskę rewolucjonisty.
Panie Jezu, ściągnij ze mnie tę maskę, przecież wiesz, że bez niej jestem piękniejszy. Nie chce udawać kogoś, kim nie jestem. Odkryj moje prawdziwe oblicze.